Monday, 30 July 2012

Świat w moim obiektywie part 11



18 mm, przysłona: f/5,6, czas ekspozycji 1/500s, ISO 200

35mm, przysłona: f/5,6, czas ekspozycji 1/2500s, ISO 200

18mm, przysłona: f/5,6, czas ekspozycji 1/1000s, ISO 200

18mm, przysłona: f/3,5, czas ekspozycji 1/800s, ISO 100

55mm, przysłona: f/4, czas ekspozycji 1/125s, ISO 100

75mm, przysłona: f/5, czas ekspozycji 1/320s, ISO 200

55mm, przysłona: f/4, czas ekspozycji 1/4000s, ISO  200

55mm, przysłona: f/4, czas ekspozycji 1/3200s, ISO 200 

Wszystkie zdjęcia wykonane aparatem SONY alfa 450 (poza 4. i 5. – NIKON D3000)
Obiektyw: 18-55mm lub 55-200mm (6.)




fotograf: Asia
miejsca:  Most Świętokrzyski, Śląsko - Dąbrowski, Gdański, Poniatowskiego

Friday, 27 July 2012

Słońce i woda - marynarska swoboda part 4/7

Miejski luz na plaży

Tylko ona - Barbara Bui, projektantka o francusko-wietnamskich korzeniach, potrafi połączyć wszystkie trendy sezonu - sportowy szyk, biel i przezroczystości zachowując przy tym wygodę, minimalizm i klasyczną formę. Jej letnia kolekcja to jak zwykle elegancja w prostocie i dbałość o detale. Niby taki wakacyjny, miejski szyk, ale kiedy zdejmiemy koturny to strój idealnie odnajdzie się na plaży ;)

Barbara Bui - kolekcja Wiosna/Lato 2012 
źródło: barbarabui.com




Sweterek - H&M, spodenki - River Island, naszyjnik, kolczyki – Swarovski

modelka: Oleszka
fotograf: Asia
miejsce: Warszawa, plaża nad Wisłą

Tuesday, 24 July 2012

Z serii śniadanie to podstawa - w koszulce na aromatycznej kaszy

Dla mnie śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, choć nie ulega wątpliwości, że ile różnych kultur i narodowości tyle różnych odmian śniadań. Jednak jedno jest pewne - małe czy duże - śniadanie po prostu musi być! Daje energię na dobry początek dnia ;)

Francuzi delektują się o poranku świeżym, maślanym croissantem maczanym w aromatycznej kawie z dużą ilością spienionego mleka lub dodatkowo osłodzonego konfiturą morelową. Natomiast mieszkańcy krajów śródziemnomorskich (Włosi, Hiszpanie, Grecy) po obfitym ucztowaniu do późna w nocy witają dzień tylko filiżanką espresso (ewentualnie z jakimś słodkim dodatkiem - np. ciasteczkiem). Najbardziej znane jest oczywiście śniadanie angielskie - rozpoczyna się sokiem z pomarańczy lub grejpfruta, do tego porridge (owsianka ugotowana na wodzie), nie może oczywiście zabraknąć jajek sadzonych na bekonie, smażonych kiełbasek, grillowanego pomidora czy fasolki w sosie pomidorowym. Na pierwszy rzut oka może wydawać się za tłuste, za ciężkie i ogólnie mało zdrowe, ale uważam, że jest to jedno z najbardziej wartościowych śniadań. Na pewno lepsze od zapychających słodkich bułek, nadmuchanych słodkich kuleczek z mlekiem czy pseudojogurtów - z większą ilością chemii niż samego mleka. Nie musimy od razu pochłaniać wszystkich składników tego kultowego śniadania, ale na pewno poranny świeżo wyciskany sok jest dobrym nawykiem, porridge ze świeżymi owocami jest przepyszna, sycąca i do tego wartościowa, a jajka to przecież niezastąpiona bomba białkowa i witaminowa. Bekon też od czasu do czasu nie zaszkodzi ;) We wszystkim trzeba znaleźć umiar, wybierać to co najwartościowsze i jeść różnorodnie. Śniadanie nie powinno być monotonne, nasz organizm potrzebuje różnych składników odżywczych, każde też powinno zawierać białko, węglowodany oraz witaminy. Na szczęście inspiracje do coraz to nowszych śniadań nigdy się nie kończą. Choćby takie jajko - można je przyrządzać na milion sposobów: na miękko, na twardo, sadzone, jako jajecznica, omlet lub bardziej wyrafinowanie - gotowane w szklance po wiedeńsku lub wersja amerykańska czyli jajka benedict, gotowane w koszulce i podawane na tostach z plastrem szynki. Zresztą Amerykanie też mają swoje tradycje śniadaniowe - oczywiście śniadanie angielskie cieszy się tam dużym powodzeniem, ale z moich obserwacji wynika, że mieszkańcy USA najczęściej wybierają śniadanie na słodko - czyli pancakes lub gofry z syropem klonowym albo z wszechobecnym masłem orzechowym, nawet kiełbaski są cynamonowe! Trzeba też wspomnieć o nowojorskich bajglach z różnymi nadzieniami - ulubionym porannym dodatku do kawy Nowojorczyków. Daleki wschód to kolejne inspiracje  - chińskie pierożki i inne małe przekąski, zwane dim sum czy japońska zupa miso to tamtejsze propozycje śniadaniowe.


Cóż...pomysłów na śniadania jest nieskończenie wiele i mam nadzieję, że jakiś mój przepis się spodoba i zagości u kogoś na dłużej o poranku ;)
Na początek serii moje niedawno wymyślone śniadanie (przeżywam fascynację jajkiem w koszulce ;)), trochę bardziej czasochłonne niż inne, ale w końcu są wakacje, więc można trochę dłużej pobawić się w kuchni - szczególnie z jajkiem w koszulce - zabawa gwarantowana! :)


Potrzebne:
jajko
kasza gryczana (ok. 30g)
mały pomidor (u mnie malinowy)
bardzo mały ogórek lub pół mniejszego (u mnie z ogródka - więc nie jakiś olbrzym ;))
większa rzodkiewka
natka świeżej pietruszki
ocet (u mnie balsamiczny, ale nie polecam - moje białko ma przez to ciemniejszy kolor)*
oliwa z oliwek
sól i pieprz

Wykonanie:
I etap - kasza
Gotujemy kaszę według przepisu na opakowaniu, pilnujemy czasu, żeby jej nie rozgotować! Najlepiej to zrobić wieczorem, bo rano może być za mało czasu ;)
II etap - jajko w koszulce
Gotujemy wodę z dwoma łyżkami octu, kiedy się zagotuje, zmniejszamy nieco ogień i wbijamy do środka z jak najniższej wysokości surowe jajko. Jajko powinno się błyskawicznie ugotować (ok. 2 min), po tym czasie wyciągamy je z wody bardzo delikatnie! (najlepiej łyżką cedzakową). Odkładamy ostrożnie na talerz i szykujemy się na drugi etap ;)
III etap - kasza z warzywami
Najpierw kroimy wszystkie warzywa (pomidor, ogórek i rzodkiewka) w kostkę. Następnie rozgrzewamy oliwę na patelni, wrzucamy kaszę i warzywa. Smażymy ok. 10-15 min, co jakiś czas mieszamy, w tym czasie możemy pokroić natkę pietruszki. Pod koniec smażenia dodajemy pietruszkę, sól i pieprz. Przekładamy na talerz, na wierz delikatnie kładziemy wcześniej przygotowane jajko, ewentualnie dekorujemy jeszcze pietruszką.
IV etap - ...J
Najlepsza część - przekrajamy delikatnie jajko, z którego powinno wypłynąć płynne żółtko...- dla mnie zmieszane z przesyconą smakiem i aromatem pomidorów kaszą, chrupiącym ogórkiem i rzodkiewką - po prostu poezja o poranku ;) - ale ja po prostu kocham jajka pod każdą postacią! 

*ocet powinien być normalny (nie balsamiczny), bo inaczej (co widać na zdjęciach) białko będzie trochę ciemniejsze - ale na szczęście smak pozostaje ten sam ;)

Smacznego! ;)

Porcja ok. 215kcal 
fotograf: Asia

Monday, 16 July 2012

Słońce i woda - marynarska swoboda part 3/7

Rozleniwienie

Dzisiaj sesja na drzewie, trochę mało marynarsko, ale musicie mi uwierzyć na słowo - rzeka znajduje się tuż obok ;)
W sumie, o czym tu pisać, jest tak pięknie, leniwie i wakacyjnie...a moja stylizacja - kolejne koturny, od których jestem już chyba uzależniona, granatowe cygaretki z wysoką talią (więcej o nich już wkrótce ;)) i zwykły biały T-shirt z niezwykłym, czarno-białym zdjęciem. Dlaczego takim niezwykłym? T-shirty noszę rzadko, a ten mam już od dawna i ciągle nie mam go dość. A wszystko przez to zdjęcie, przez tę nieznaną mi dziewczynę w marynarskim stroju, która zaraża mnie swoim uśmiechem i wprowadza w wakacyjny nastrój ;)
Dlatego zakładam go tylko w niespieszne, letnie dni, w inne grozi kompletnym rozleniwieniem ;)





 T-shirt - Topshop, spodnie - Forever21, buty - Casteller, kolczyki - Swarovski 


modelka: Oleszka
fotograf: Asia
miejsce: Warszawa, plaża nad Wisłą

Saturday, 14 July 2012

Świat w moim obiektywie part 10













fotograf: Asia
miejsce:  Starówka

Thursday, 12 July 2012

Z serii obiady - ekspresowy makaron

Makaron, kluski, kluchy, kluseczki - od zawsze słyszymy, że tuczące, niezdrowe, zapychające i najlepiej to w ogóle omijać je z daleka, jeśli nie chce się wyglądać jak taka tłusta "klucha". Cóż... tak jak większość rzeczy, tak i makaron ma swoje dwie strony, jednak tylko od nas zależy, którą wybierzemy - dobrą czy złą. 


Lubimy wszystko, co białe - biały chleb, nadmuchane bułki, białą mąkę, biały ryż...przykłady można by mnożyć, ale ogólnie rzecz ujmując lubimy wszystko, co jest w najwyższym stopniu przetworzone i jednocześnie oczyszczone ze wszystkich wartościowych składników. W efekcie zostaje nam tylko prosty cukier, który błyskawicznie dostaje się do krwi i po chwili znów jesteśmy głodni. Nie wspomnę już o różnych spulchniaczach, polepszaczach i innych środkach chemicznych, które tylko napędzają głód. 
Więc co robić, zrezygnować ze wszystkich produktów pszennych? Absolutnie nie! One powinny stanowić podstawę naszej diety, ale zamiast białych zapychaczy wybierajmy chleb pełnoziarnisty, Muesli z pełnego ziarna, makaron razowy lub z pszenicy durum, niełuskaną kaszę, ciemny lub dziki ryż. Dlaczego? Takie nieprzetworzone produkty zawierają wszystko czego potrzebuje nasz organizm: cukry złożone (powoli przedostają się do krwi dzięki czemu przez długi czas czujemy się syci), roślinne białko, wiele witamin i przede wszystkim dobroczynny błonnik, który poprawia proces trawienny (sam nie ulega strawieniu, dlatego od niego nie przytyjemy), oczyszcza jelita z niestrawionych resztek pokarmu oraz zalegających toksyn. 
Dlatego nie bójmy się makaronu i bierzmy przykład z Włochów. Ich makaron zrobiony jest z niskokalorycznej pszenicy durum, gotują go al dente, co powoduje, że jest szybciej trawiony i w mniejszym stopniu przyswajany. Poza tym zamiast zapychających mięsnych, tłustych sosów wybierają te zdrowsze - na bazie oliwy, ziół, warzyw czy serów. 
Dzisiaj jeden z moich pierwszych przepisów na makaron - prosty i oczywisty, ale chyba o to właśnie w jedzeniu chodzi - żeby ze zwykłych, naturalnych składników stworzyć coś pysznego, żeby zarówno gotowanie jak i późniejsze spożywanie było przyjemnością ;)


Potrzebne:
porcja (ok. 50g) ulubionego makaronu z pszenicy durum - ja użyłam tagliatelle
pomidorki koktajlowe
3 -4 łyżki śmietany 12%
ser gorgonzola (ok. 15g)
świeże liście bazylii
suszony majeranek, tymianek
oliwa z oliwek 
pieprz
sól

Wykonanie:
Gotujemy makaron według opisu na opakowaniu  (pilnujemy czasu, żeby makaron się nie rozgotował!) - najsmaczniejszy i najzdrowszy będzie al dente. Rozgrzewamy oliwę na patelni i smażymy ok. 3 minuty pomidorki koktajlowe, następnie dodajemy do nich na patelnie ugotowany makaron, śmietanę, ser, część wcześniej pokrojonej bazylii, majeranek, tymianek, sól i pieprz. Smażymy i  jednocześnie mieszamy energicznie wszystkie składniki drewnianą łyżką przez około 1-2 minuty, aż do rozpuszczenia się sera. Przekładamy na talerz i dekorujemy pozostałą częścią świeżej bazylii. 

Smacznego! ;)

Porcja ok. 290kcal 

fotograf: Asia

Tuesday, 10 July 2012

Słońce i woda - marynarska swoboda part 2/7

Stopy latem 

Żar się leje z nieba, każdy szuka cienia i choć najchętniej w takie dni każdy chodziłby w gumowych klapkach lub zupełnie boso to przecież elegancka kobieta nie może sobie pozwolić na taką niedbałość, w najtrudniejszych warunkach trzeba zachować klasę ;) To oczywiście żart, sama podczas upałów nie ruszam się nigdzie bez moich gumowych japonek, ale jeżeli już chcemy w letnie dni się trochę wystroić i przy tym czuć się w miarę swobodnie to na szczęście pozostają nam jeszcze koturny - według mnie najlepsze i najwygodniejsze buty na obcasie na lato. A powstały (jak to się zresztą często zdarzało w historii mody) jako rezultat potrzeby. Nieznany wtedy jeszcze nikomu projektant Salvatore Ferragamo ze względów ekonomicznych używał do produkcji butów kilka sklejonych warstw korka. Pomysł ten szybko przypadł do gustu wielu kobietom. Jednak o ile idea koturna przyjęła się bez większych problemów to na publiczną akceptację odsłaniania pięty, palców i śródstopia trzeba było poczekać. Wcześniej buty z wycięciem na palec, pantofle bez pięty czy sandały uważano za zbyt skąpe by nosić je na ulicy. Zadziwiające, że zakazano najbardziej prymitywnego obuwia w historii, w końcu to starożytni Egipcjanie, Grecy i Rzymianie "wylansowali" modę na sandały ;) 
Zamiast narzekać na upały, cieszmy się, że wreszcie możemy zdjąć te wszystkie ciężkie buty i dać odetchnąć naszym stopom. Czy to w koturnach, sandałach czy klapkach..., obecnie nic nie jest zakazane ;)





Bluzka - Massimo Dutti, spodnie, pasek - Zara, buty - Fina Estampa, kolczyki - Swarovski 

modelka: Oleszka
fotograf: Asia
miejsce: Warszawa, plaża nad Wisłą

Sunday, 8 July 2012

Świat w moim obiektywie part 9












fotograf: Asia
miejsca:  Centrum Nauki Kopernik, Park Skaryszewski, Zacisze

Friday, 6 July 2012

Z serii obiady: łosoś na zielonej trawce

Łososia można przyrządzać na milion sposobów, dzisiaj jeden z najprostszych i moich ulubionych - lekki, letni, kolorowy - idealny na taką pogodę ;)

Ryby, szczególnie morskie, powinniśmy jadać jak najczęściej - 2,3 razy tygodniowo. Dlaczego te morskie są najzdrowsze? Tylko one zawierają kwasy tłuszczowe omega-3, które są nam niezbędne do życia, a nasz organizm nie potrafi wyprodukować ich sam. 

Jaką rolę odgrywają te dobroczynne tłuszcze?
- wzmacniają odporność
- zapobiegają nadciśnieniu
- obniżają poziom złego cholesterolu
- działają przeciwnowotworowo i przeciwzawałowo
- poprawiają pamięć i koncentracje
- pomagają zwalczać depresję i napady agresji

Dlatego im ryba tłustsza tym zdrowsza. Nawet osoby dbające o linię nie powinny się obawiać tych tłuszczów J Jednak ryby morskie zawierają także inne korzystne dla naszego zdrowia składniki - witaminy A, D i E oraz różne związki mineralne, w tym jod. 

Wniosek? 
Pokochajmy ryby! Mam nadzieję, że dzięki mojemu przepisowi to nie będzie takie trudne J

Potrzebne: 
filet z łososia (ok. 100g)
pomidorki koktajlowe
rzodkiewki
rukola
sok i skórka z cytryny 
świeża bazylia i tymianek
sól morska 
pieprz
suszony majeranek, 
mielona gorczyca
oliwa z oliwek
ocet balsamiczny

Wykonanie:
Gotujemy rzodkiewki aż do uzyskania przez nie bladoróżowego koloru (woda zafarjbuje się na fioletowo) przez około 15 minut. Wcześniej filet obtaczamy w soku z cytryny, soli, pieprzu, majeranku, gorczucy i tymianku. Łososia zaczynamy smażyć dopiero kiedy oliwa rozgrzeje się na patelni - smażymy aż do uzyskania złocistej barwy z każdej strony - w tym celu często przekręcamy łososia (czas smażenia zależy od grubości fileta). Następnie smażymy na rozgrzanej patelni pomidorki koktajlowe przez około 3 minuty. Rukolę mieszamy z liśćmi bazyli, wykładamy na nią przekrojone na pół, ugotowane rzodkiewki, podsmażone pomidorki i łososia, całość polewamy sokiem z cytryny, łyżeczką oliwy i octu balsamicznego, dekorujemy świeżym tymiankiem i startą skórką z cytryny. 
  
Chętnie odpowiem na wszelkie pytania ;)

Porcja - ok. 250kcal

fotograf: Asia

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...