Friday 2 August 2013

Living in California...


Szczerze mówiąc długo zabierałam się do napisania tego posta. Bo jak w dość krótkim poście (podobno nikt nie lubi dłuuuugich tekstów :p) streścić moje mądre (i mniej mądre ;)) przemyślenia na temat przesławnej, słonecznej (nie zawsze) Kalifornii... Na szczęście z pomocą przyszedł mi pewien artykuł w magazynie 'Fluter' (po niemiecku, więc odsyłam tylko takich niemieckich entuzjastów jak ja :p). W skrócie artykuł opisuje Europę oczami Amerykanina, więc pomyślałam, że mogę zrobić to samo, tylko oczywiście odwrotnie :) 

Frankly speaking it took me some time to start on writing this very post. Trust me, it's not so easy to sum up (in a quite short post, I've heard that no one likes extremely long texts :p) my pretty wise (sometimes not so much,really ;)) reflections after my tour around famous and sunny (unfortunately not always) California.  Luckily I've read a really good article in the 'Fluter' magazine (only in German, for such German enthusiasts as myself :p) This very article describes Europe from the viewpoint of an American, so I've thought that I can do something similar, but of course exactly the opposite :)

Pierwsza uderzająca rzecz? Wszystko jest w rozmiarze XXL, samochody, ulice, sklepy, jedzenie... wreszcie ludzie. Oczywiście generalizuję, ale prawda jest taka, że w całych Stanach problem otyłości jest naprawdę bardzo widoczny. Chociaż z drugiej strony to właśnie w Kalifornii narodziła się ta cała moda na zdrowy styl życia (organiczne jedzenie, slow food, farmers markets, joga, bieganie i tak dalej...) i muszę przyznać, że taki sposób bycia także bardzo rzuca się w oczy. Dwie skrajności, o których natężeniu w dużej mierze decyduje dzielnica, a raczej jej 'stopień bycia modną'. Wiadomo, im modniejsza dzielnica tym wszyscy chudsi, piękniejsi, wysportowani, a wszystko co nas otacza jest oczywiście bio. Większe pieniądze = większa świadomość? Już kiedyś pisałam w kontekście mojego uzależnienia od wody kokosowej, że wszystkie 'trendy' zaczynają się zawsze w Kaliforni, potem przechodzą na całe Stany, Europę i wreszcie cały świat (z wyjątkami). Teraz już wiem skąd to moje zdrowe odżywianie, ja po prostu nawet podświadomie staram się być modna! ;) Albo tak naprawdę urodziłam się w L.A. i jestem rodowitą Kalifornijką, innego wytłumaczenia nie ma :p

The most striking thing? Everything is XXLarge, cars, stores, food... and people themselves eventually. Obviously I generalize, but it's a pure fact that in the whole United States the problem of obesity is really visible. However on the other hand, exactly California is the place where this craze on the healthy lifestyle has started (I mean organic food, row good, slow food, farmers markets, yoga, jogging and so on and so forth  ..) and I must say that such a way of life is striking as well. The society seems to live between two extremes and I have found (which is maybe not so cutting-edge) that it is a district that influences on the lifestyle, although not entirely, I would say that most of all - the degree of 'being in fashion'. It's obvious, the more fashionable district the more beautiful, slimmer, sportier people and everything around us is naturally bio. The more money = the bigger awareness? I have already written (in my post from China about my coconut-water addiction) that all the 'trends' always start in California, then they cross the United States, Europe and finally the entire world (of course with some exceptions). Now I do know why I'm so crazy about the healthy nutrition, I'm trying (even subconsciously!) to be fashionable ;) Or really and truly I was born in L.A. and I'm a true-born Californian, I see no other explanation :p No way!

Sunday Main Street Farmers Market - 2640 Main St, Santa Monica, CA

Asia de Cuba - Mondrian 8440 W Sunset Blvd West Hollywood, CA 90069


 True Food kitchen - 395 Santa Monica Place, Suite 172, Santa Monica, Ca 90401



Muszę przyznać, że widok biegających, jeżdżących (na rowerze, desce, rolkach...), ćwiczących i ogólnie ruszających się ludzi jest niezwykle motywujący! Wydaje mi się, że o moich sportowych zwyczajach jeszcze nigdy tutaj nie pisałam, więc teraz przy okazji - staram się w miarę regularnie biegać i ćwiczyć. Pisząc, że ruch to zdrowie nie będę zbytnio odkrywcza (chociaż mam czasami wrażenie, że niektórzy o tym zapominają...). Jednak trzeba przyznać Amerykanom, że oni naprawdę pamiętają o tym, żeby się ruszać (i nie tylko Ci piękni i młodzi :p), sport uprawiają wszyscy, nawet Ci w trochę gorszej formie, z widoczną nadwagą i tak dalej, to jest naprawdę budujący widok :) 

I must say that the sight of jogging, cycling, skateboarding, roller-skating... exercising and generally moving people is incredibly motivating! I think that I haven't written anything yet about my sports habits, so now by the way - I try to work out regularly (I like jogging the best). If you want to be healthy you should practise sport - it is obvious and uncontested (however I can feel that not all of us remember about that...). But I must say that American people do remember about practising sport (and not only the young and the beautiful ones :p), this is such an inspiring sight! :)







A to ja i moj niesamowity bieg ;)/And this is me and my amazing run ;)




Cwiczenia przed sklepem Louis Vuitton - niezapomniany widok :p/Exercises in front of the Louis Vuitton store - an unforgettable view :p


Kolejna sprawa to ludzie, jak dla mnie najbardziej fascynujący i na pewno najdłuższy temat ze wszystkich (dlatego dziś nie poruszę wszystkich kwestii, żeby nie przynudzać ;)). Patrząc z perspektywy polskiej ulicy można czuć się wręcz zdezorientowanym z powodu tak daleko idącej akceptacji i zadowolenia... z samego siebie. Jeżeli wydaje Wam się, że tylko chodzące ideały mają prawo pokazywać się światu w obcisłych i wiele odkrywających ubraniach to... no cóż...na pewno nie jesteście z USA :p Nie chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że całe społeczeństwo jest tolerancyjne (bez szacunku dla inności multikuturowa Kalifornia na pewno by dziś nie była najbogatszym stanem, z jedną z najbardziej potężnych i wpływowych gospodarek na świecie). Patrząc na tych ludzi nie mogłam po prostu wyjść z podziwu dla ich pewności siebie, szacunku dla siebie i własnego ciała. Wydaje mi się, że my w Europie (a w szczególności w Polsce) cały czas jesteśmy pod presją społeczeństwa, cały czas próbujemy dążyć do ideału (w sensie zewnętrznym), a kiedy ta doskonałość jest daleko czujemy się wtedy gorsi, na pewne rzeczy sobie nie pozwalamy, żeby tylko nie wyróżnić się z tłumu i być ocenianym. Brakuje nam tego luzu, który w Stanach jest czymś  naturalnym. Abstrahując już od tuszy, możesz być ubrany jak kompletny kosmita, iść i gadać do siebie, albo pokazywać swój talent na środku ulicy, jesteś wolny, kreatywny i świat stoi przed Tobą otworem... i jak tu nie inspirować się Kalifornią? :)

The next topic I would like to bring up is the people. For me one of the most interesting topics and certainly one of the longest ones (that's why I'm not writing everything about this very issue today, one topic is absolutely enough :p). From the viewpoint of the Polish street you can feel even confused because of such a sweeping self-acceptation and self-satisfaction. If you think that only beauties have the right to wear close-fitting and revealing clothes, obviously you are not from the USA :p I mean not only that the whole society is tolerant (if multicultural California didn't have the respectfulness to the otherness, it wouldn't be the richest State, with one of the most powerful and influential economies of he world). When I was looking at these people I was admiring their self-confidence and self-respect. According to me, we - the European (particularly we - the Polish) are under social pressure all the time, we aspire to be an ideal (I mean the appearance) and when this perfection is unattainable then we feel worse, we don't want to stand out from the crowd and first of all to be weighed up. It is really hard for us simply to put our minds into neutral, in the USA that is something natural. And I'm writing not only about the build, you can be dressed totally crazy, talk to yourself or show your talent in the middle of the street, you are free, creative and only sky is the limit... and how not to be inspired in California? :)





I jeszcze jedna rzecz na zakończenie. Tak wiem, 'Apple' jest 'designed in California', ale naprawdę nie sądziłam, że KAŻDY ma iPhona, iPada i tak dalej... Jednym z ulubionych zajęć Kalifornijczyków jest pstrykanie fotek iPhonem, a moim ulubionym jest pstrykanie jak oni sobie pstrykają...skomplikowane :p Do następnego posta! :) 

And in conclusion something really funny :) I do realize that 'Apple' is designed in California, but I've never thought that everyone, truly EVERYONE has an iPhone, iPad and so on... One of the most favourite activity of the Californian people is shooting pics using their iPhones and my absolutely favourite one is shooting pics when they are shooting... yes, this is a little bit complicated :p Bye, bye for now, till the next post! :) 




 dress - Calvin Klein, bracelet - Swarovski
Place: Los Angeles (Santa Monica), Huntington Beach 
Photos: Oleszka, Mamulka

18 comments:

  1. Jejku cudowne zdjęcia :) chciałabym kiedyś zobaczyć na własne oczy Californie :)

    Buziaki :*

    ReplyDelete
  2. Uwielbiam Twoje zdjęcia <3 Przepiękne <3 Piękny naszyjnik :) Buziaki kochana :*

    ReplyDelete
  3. To miejsce naprawdę jest źródłem wszelkich trendów! Ale to dobrze, że ludzie zaczęli o siebie dbać ;) Zazdroszczę Ci pobytu tam! Piękne zdjęcia :)))

    ReplyDelete
  4. Bardzo ciekawa Twoja "amerykańska opowieść" :) już nie mogę się doczekać następnych postów :)

    ReplyDelete
  5. Uroczy "rowerek" masz na szyi :)

    ReplyDelete
  6. baaardzo ciekawa Twoja 'amerykańska opowieść' ;) już nie mogę się doczekać następnych postów ;) pooozdrawiam! ;*

    ReplyDelete
  7. Zakochałam się w Twoim pierwszym zdjęciu i każdym kolejnym. Żałuję, że nie znałam Twojego bloga wcześniej. Świetnie piszesz, a zdjęcia to czysta poezja! Od dziś będę nadrabiać wszystkie wpisy!

    Świetna relacja, a pomysł Ameryka widziana oczyma Europejczyka - trafiony, nie ma co ukrywać! :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Marta

    ReplyDelete
  8. Zakochałam się w całym Twoim blogu! Naprawdę nie wiem czemu nie trafiłam tutaj wcześniej :) Jej, jestem całkowicie nim zauroczona, tymi zdjęciami i Twoim stylem pisania, bo jest wspaniały i świetnie się czyta. Pozdrawiam i obiecuję, że będę tutaj wpadać częściej :)

    ReplyDelete
  9. Bardzo ładne zdjęcia i cały blog!!! Gratuluję!

    ReplyDelete
  10. czekalas na wize zeby wyjechac ? nie jestem wtajemniczona i pierwszy raz ogladam Twoj blog ;) odp u mnie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szczerze mówiąc nie wiem ile się czeka na taką wizę. Dostałam ją jak byłam bardzo mała i wszystko załatwili rodzice :)

      Delete
  11. Boże, jakie piękne zdjęcia! Naprawdę nie mogę przestać ich oglądać i tak ciekawie wszytsko napisane. Jednym słowem rewelacja.
    Zapisuje do ulubionych!

    ReplyDelete
  12. mogłabyś mi napisać swoją opinię o ASW? O Amerykańskiej szkole w Warszawie?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szczerze mówiąc opinii o tej szkole nie mam. Sama nigdy nie myślałam żeby do niej pójść i nie mam też żadnego znajomego z tej szkoły (a myślę, że opinie z takiego źródła są najbardziej obiektywne). Trudno mi też określić jej poziom nauczania, ponieważ jak szukałam dla siebie gimnazjum czy liceum to owa szkoła nie występowała w żadnych rankingach. Nie wiem czy jej program nauczania jest oparty na amerykańskim, polskim czy może jeszcze jakimś innym programie nauczania? Wiem, że stwarza warunki do studiowania zarówno w Polsce jak i za granicą (szczególnie jeśli chodzi o USA). Myślę, że jeśli ktoś wiąże swoją przyszłość właśnie ze Stanami, chce tam studiować to ta szkoła wydaje się być dobrym wyborem. Mam znajomego, który chce studiować w USA, ale chodzi do normalnego polskiego liceum. Musi chodzić na specjalne kursy i zdawać różne specjalne egzaminy, na studia w USA są zupełnie inne wymagania niż w Polsce, dlatego wybór takiej amerykańskiej szkoły bardzo ułatwia późniejsze studia. Natomiast o studia w większości europejskich krajów można się spokojnie ubiegać po skończeniu normalnego liceum (większość akceptuje polską maturę, chociaż czasami potrzebna jest międzynarodowa), oczywiście dochodzą do tego jeszcze indywidualne wymagania uczelni i certyfikaty z odpowiedniego języka.
      Uważam, że Amerykanie stworzyli jeden z lepszych systemów szkolnictwa na świecie (nie bez powodu najlepsze uczelnie są właśnie w USA), ale nie wiem ile wspólnego ma ta szkoła w Warszawie z tymi prawdziwymi amerykańskimi. Jak już wyżej pisałam, nie wiem jaki jest jej poziom, bo nie widziałam jej wyników w rankingach. Według mnie wybór takiej szkoły powinien być przede wszystkim związany z tym co ktoś planuje robić w przyszłości.

      Podrawiam :)
      Oleszka

      Delete
  13. Bardzo fajny blog i post mieszkanie w USA jest moim marzeniem , wyglądasz Rewelacyjnie Kochana:)
    Obserwujemy i lubimy się na FB?
    Pozdrawiam Serdecznie :)
    http://zocha-fashion.blogspot.com/

    ReplyDelete
  14. Pięknie niunia. Pije wodę kokosową codziennie podczas lunchu w białym domu. Pozdro, Twoja oddana fanka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dear Katarzyna. Stop taking drugs! Regards.

      Delete
  15. Dziękuję za takie przemiłe komentarze! :)

    ReplyDelete

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...