Showing posts with label Gran Canaria. Show all posts
Showing posts with label Gran Canaria. Show all posts

Monday, 4 March 2013

Oleszka w krainie czarów (Gran Canaria) part 2 oraz 'sezonowe' przemyślenia ;)

Uwielbiam ten szok..., nawet nie temperaturowy, ale przede wszystkim wzrokowy. Słońce nie tylko daje ciepło, ale i wydobywa kolory. Przechodząc z szarego, zimowego, zaspanego świata w krainę pełną życia, barw, kwiatów i zapachów można stracić poczucie rzeczywistości...


W ostatnim czasie (jak każda szanująca się fashionblogerka) przejrzałam i przeanalizowałam całą prasę modową w poszukiwaniu gorących 'trendów sezonu'. Na szczęście żadnej wyczerpującej analizy czy interpretacji nie musiałam robić, w każdej gazecie poświęconej modzie wszystkie wiosenno-letnie tendencje zostały ładnie i przejrzyście opisane, tak aby każda z nas mogła być 'modna' w tym sezonie. Nasze kochane sieciówki także o nas nie zapomniały. Moje ostatnie badanie rynku w 'terenie' wykazało, że znane sieci postawiły przede wszystkim na czerń i biel oraz wszechobecne paski. Z każdej witryny atakowały mnie 'pasiaste cuda', aż wreszcie wpadłam w irytację i opuściłam 'świątynię blogerek' (centrum handlowe). Najgorsze jest jednak to, że zapewne za jakiś (niedługi) czas, te wszystkie 'nowe' tendencje zaczną mi się podobać i powodować nieodparte pragnienie posiadania. Gdybym odcięła się od cywilizacji to mogłoby być inaczej, ale... w moim przypadku jest to raczej niemożliwe, dlatego jak większość z nas jestem skazana na pranie mózgu powodowane przez cały przemysł modowy. Niestety w dzisiejszym świecie moda to nie wielkie, niesamowite wizje genialnych projektantów tylko chłodna kalkulacja ogromnych grup, skupiających różne marki. Królem tego całego przemysłu jest grupa LVMH, ze swoją perłą w koronie - Louis Vuitton. Czyżby to był przypadek, że wszystkie wiodące trendy tego sezonu (czerń i biel, geometryczne wzory, paski, lata 60.) zostały zaprezentowane przez dyrektora kreatywnego (Marca Jacobsa) właśnie tego domu mody? A zeszłoroczny szał na pastele...czy to aby też nie dzieło tej marki?

W tym świecie nie da się już istnieć dla samej idei, to nie jest miejsce dla wrażliwych artystów (t.j. np. Alexander McQueen). Od kiedy wielka moda stała się przemysłem, straciła swój blask, ale za to stała się dostępna dla wszystkich. Każdy może być 'modny', ale...po co? Nie jestem w stanie wymienićanić ani jednej rzeczy, która byłaby kategorycznie zakazana, zupełnie niewpisująca się w 'trendy'. Zostają z nami żywe kolory, pastele, różnorodne wzory, wszystkie długości spódnic...

W sumie trudno jest dziś być człowiekiem 'niemodnym' ;) 


Bluzka – Topshop, spodenki – H&M





Sukienka – Forever21



Sweterek – Michael Kors, top – Mango, spodnie – Zara

Fotograf: Mamulka/Oleszka
Miejsce: Gran Canaria


Thursday, 21 February 2013

Oleszka w krainie czarów (Gran Canaria) part 1



Wydaje mi się, że już parę razy wspominałam na tym blogu o moich niefortunnych narodzinach w klimacie, który mało mi odpowiada.  Zostałam ewidentnie stworzona do życia w jakiś cieplejszych rejonach, jestem tego pewna! ;) I to nie są oznaki zimowej depresji, ja tak mam cały rok ;) Dlatego jeśli tylko nadarzy się odpowiednia okazja uciekam z zazwyczaj szarej Warszawy w poszukiwaniu słońca, wody i soczystych kolorów! 

Uwielbiam miejsca nieoczywiste, gdzie poznaje się nową kulturę, obyczaje i przede wszystkich tubylców, ale nie oszukujmy się, Wyspy Kanaryjskie nie istniałyby bez turystów i tak naprawdę to oni stanowią większość w nadmorskich miejscowościach (szczególnie niemieccy emeryci ;)). Dlatego próżno tu szukać jakiejś inności, odmienności, wszystko stworzone jest tu pod przyjezdnych. 
Jednak mi w środku zimy naprawdę nie potrzeba dodatkowych rozrywek. I chyba każdy ma tu takie podejście, wszyscy są uśmiechnięci i cieszą się, że zostawili śnieg i pluchę gdzieś daleko za sobą, w takim klimacie zapomina się o wszystkich problemach...;) 
Chociaż warunki pogodowe i szerokość geograficzna raczej na to nie wskazują to Wyspy Kanaryjskie to jednak Europa, Hiszpania, gdzie jest doskonała infrastruktura i ma się poczucie bezpieczeństwa. Za rogiem jest już Afryka, gdzie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Może ja mam po prostu jakieś uprzedzenie, ale każdy mój wyjazd w tamte rejony... (jakby to ująć?) nie był do końca satysfakcjonujący. Kiedy byłam na przykład na Wyspach Zielonego Przylądka (też w sezonie zimowym) wszystko w kurorcie naprawdę zachwycało, ale co z tego, jeśli zaraz obok jest bieda i nędza... świat, który potrzebuje jeszcze wielu lat, żeby dojść do jakiegoś poziomu. A trzeba dodać, że Wyspy Zielonego Przylądka to i tak względnie dobrze sobie radzące, niewielkie, demokratyczne państwo. O ile o rozwój dalekowschodnich państw się nie martwię to ten rejon świata będzie jeszcze według mnie przez bardzo długi czas daleko z tyłu. 
  
Wracając do Wysp Kanaryjskich, od trzech lat co ferie jeżdżę na Gran Canarię. Wcześniej odpoczywałam w Maspalomas, ale w tym roku pojechałam do Puerto Rico i szczerze mogę polecić tę drugą miejscowość. W Maspalomas są naprawdę piękne wydmy i plaże, ale dodatkowo wiatr i trochę kapryśna pogoda. Natomiast Pueto Rico jest całe otoczone przez góry, przez co powstał w tym miejscu pewien mikroklimat, który objawia się brakiem wiatru i zawsze piękną pogodą. Przez cały mój pobyt, dzień w dzień świeciło słońce, co w miesiącach zimowych nie jest takie oczywiste. 

Gran Canaria to dla mnie zawsze pyszne jedzenie, świeże i pyszne ryby, warzywa, przyprawy, owoce..., piękny turkusowy odcień morza, słońce i kolorowe kwiaty na tle błękitnego nieba - taki mały nierzeczywisty świat zimą, z którego nie chce się wracać ;) 

Sweterek - I LOVE H81, spodenki - Topshop


Sukienka - I LOVE H81








Sweterek – Intimissimi, spódnica – Forever21








Bluzka– Forever21



Bluzka– Forever21






Fotograf: Mamulka/Oleszka
Miejsce: Gran Canaria
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...