Friday 4 October 2013

Hostel 'Fabryka'

Wiecie co najbardziej lubię w podróżach? Ktoś kto mnie dobrze zna odpowie zapewne - jedzenie ;) Ale jest coś jeszcze. W każdym nowym miejscu, który uda mi się odwiedzić, najbardziej fascynującym dla mnie aspektem są ludzie. Ich emocje, zachowania, zwyczaje, stroje, dziwactwa, uśmiech... dosłownie wszystko. Jestem takim bezczelnym podglądaczem, który chce zatrzymać chwilę, czy to w pamięci czy na fotografii. W podróży czuję, że się rozwijam, świadomie czy nawet podświadomie poszerzam swoje horyzonty, zaczynam rozumieć więcej. Specyfikę danego miejsca można poznawać na różne sposoby. Żaden nie jest lepszy czy gorszy, po prostu każdy inaczej odbiera otaczający nas świat. Dla mnie kluczem do poznania jest przede wszystkim kuchnia danego regionu oraz wygląd tamtejszej ludności. O kuchni, gotowaniu i wszystkim z tym związanym dzisiaj już się nie rozpisuję (jak może niektórzy zauważyli wałkowałam już ten temat w paru poprzednich postach ;)). Natomiast chciałabym sprecyzować czym jest dla mnie wspomniany wyżej wygląd. Według mnie są to wszystkie bodźce, które można wychwycić bez bezpośredniego kontaktu z daną osobą czy grupą osób. Jest to mowa ciała, zapach, nie tylko strój, ale i sposób jego noszenia. Wszystkie te drobne detale pozwalają zrozumieć lepiej człowieka czy daną społeczność. Podejście do siebie, do innych ludzi, lęki, oczekiwania, inspiracje... to jest dla mnie moda, czyli po prostu ludzie. 

Do you know the thing I love the most about travelling? People, who are going back with me, would probably answer that it is cuisine ;) But you should know that this is not enough. For me the most fascinating side of discovering new places are the people. Their emotions, behaving, habits, a dress, weirdnesses, smiles... to be exact nearly everything. I am such a shameless 'peeper' who simply wants to keep the moments, either in the memory or in the picture. When I am travelling I feel that I am the whole time on the move, consciously or even subconsciously I broad my mind and knowledge, I understand more and more. You can get to know the character of the place in various ways. None of them is better or worse, every person receives differently the world surrounding us. For me the key to recognition is most of all the cuisine of the particular region and the looks of the local people. Today I am not going to write volubly about the cuisine, cooking and so on (maybe some of you have already noticed that I have been rolling this very topic in many of my previous posts ;)). Instead of it I would like to precise what this above mentioned looks actually is. For me these are all the impulses you are able to get without a direct contact with the particular person or a group of people. This is a body language, a smell, not only a dress, but also the way of wearing. All these small details enable you to understand better a man, a society. An attitude to yourself and towards other people, fears, expectations, inspirations... for me this is the fashion, simply people. 

Kiedy po jakiejś podróży wracam na dłużej do domu, zaczyna mi brakować tej ciągłej nowości. Tracę tę cudowną ciekawość ludzi i świata, ten zmysł 'podglądacza'. I wiecie co? Stwierdziłam, że jest jestem idiotką. Mieszkam we wspaniałym, choć niedoskonałym, często nierównym, ale naprawdę inspirującym mieście - Warszawie. Dzięki paru cudownym osobom odkryłam, że warto poświęcić uwagę temu co pozornie wydaje się oczywiste, takie codzienne, a wcale takie nie jest. Postanowiłam powoli poznawać Warszawę, krok po kroku odkrywać jej tajemnice. Na początek Praga i nieoczekiwane zdjęcia w hostelu 'Fabryka'. Zwykłe wejście do jakiegoś budynku może być początkiem jakiegoś nowego doświadczenia, przygody, znajomości... w każdym razie ja poznałam nowe oblicze Pragi, bezpośredniość i otwartość jej mieszkańców. Wniosek? Nigdy nie tracić ciekawości, naprawdę nigdy i nigdzie. 

It is always the same, like after my last travel. Hardly had I returned home after it when I started to miss this unbroken feeling of novelty. I have lost this marvellous curiosity of the world and people, this sense of 'peeper'. And do you know what? I have come to a conclusion that I am an idiot. I am living in a great, but not so flawless, often unequal, but truly inspiring city - Warsaw. Thanks to same wonderful people it has occurred to me that it is really worth spending some time on seemingly obvious and everyday things. I have decided to get to know Warsaw, step by step uncover its secrets. At the beginning - the Warsaw Praga and unexpected photos in the hostel 'Fabryka'. An usual entry to a building could be a beginning of a new experience, adventure or acquaintance... anyway I have known a totally new visage of Praga, a simplicity and frankness of the local people. The conclusion? You should never lose your curiosity, never ever, I say it and I mean it. 


Sweater - Benetton, shorts - made by Oleszka, shirt - Tommy Hilfiger, necklace, hat - Forever21, watch, bag - Michael Kors, shoes - Ecco







Skirt, hat - Forever21, top - American Apparel, jacket - H&M, shoes - Guess by Marciano

 Place: Praga, hostel 'Fabryka'  
Photos:  Weronika Kowalczyk, Sebastian Zieliński

9 comments:

  1. jesteś taka piękna :) świetny post

    ReplyDelete
  2. Trzeba nauczyć się doceniać i interesować się tym co mamy pod nosem :)

    ReplyDelete
  3. Uroczy rowerek :)

    ReplyDelete
  4. Ja mieszkam od 25 lat na Pradze i uwielbiam tamtejsze klimaty, to jest prawdziwa Warszawa, bardzo spodobał mi się Twój post, czekam na więcej. Jesteś Boska!!!! :)

    ReplyDelete
  5. Super. Looks really nice.
    All the best!

    ReplyDelete

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...