To takie
kompletnie bezsensu, a jednak prawdziwe. Nie mogę zrozumieć jak to możliwe by
najzwyklejsza męska koszula noszona przez kobietę nabierała zupełnie innego
wyrazu. Bez obrazy drodzy panowie, ale według mnie to właśnie kobieta potrafi
wydobyć z tej męskiej części garderoby to co najlepsze (chociaż oczywiście
panowie też potrafią wyglądać w niej bosko ;)). Właściwie, jeżeli cała ludzkość
miałaby wyglądać tak samo to życzyłabym sobie by wszyscy nosili białą koszulę.
W niej nie da się wyglądać źle, pasuje każdemu, jest ponad podziałami.
Niektórzy
uważają, że biała koszula to tak zwana "opcja zawsze bezpieczna" dla
grzecznych, niewyróżniających się z tłumu dziewczynek, ale według mnie jest
wręcz odwrotnie. Do męskiej koszuli potrzeba siły, wręcz charyzmy. To nie jest
śliczna sukienka, która sama się obroni. Męska koszula jest wymagająca.
Zachwyca tylko na pewnych siebie kobietach, na tych, które nie starają się na
siłę, bo wierzą, że to one dodają koszuli uroku, a nie odwrotnie. Przed oczami
od razu staje mi Katharine Hepburn, w tej swojej obszernej koszuli, Sharon
Stone na gali Oskarów (1998), ubrana w męską koszulę i długą spódnicę czy
niezapomniana Uma Thurman w jednej ze scen w 'Pulp Fiction', tańcząca w
zwykłej, białej koszuli.
Dzisiejszy
post, którego chyba jednak nie można nazwać stylizacją, jest małym
wprowadzeniem w temat koszul, można powiedzieć postem bazowym.
To w
sumie ciekawa historia. Miało być zupełnie inaczej, elegancko, ale niczym Coco
Chanel podczas pewnych wyścigów konnych, uznałam, że potrzebuję czegoś
wygodniejszego. Może nie poprosiłam siedzącego obok mężczyzny o zdjęcie koszuli
tak jak ona, ale cel został osiągnięty ;)
Czasami
nie zawsze wszystko musi być na poważnie, w tym poście gram pewną sielankową
scenę, jestem uroczą dziewczyną, która dopiero wstała, pije herbatę i ubrała
się w za dużą męską koszulę, tak po prostu ;)
Karl Lagerfeld ~ chciałbym wynaleźć białą koszulę.
Niestety jest już obecnie w modzie od jakiegoś czasu.
fotograf: Szymon Pawica/Michał Stańczyk