Monday 19 August 2013

San Francisco and Wine Country in my eyes

'The coldest winter I ever spent was a summer in San Francisco'. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Pisząc o San Francisco musiałam wstawić ten cytat Marka Twaina na początek ;) Nie chcę znowu zaczynać mojego biadolenia na temat pogody, dlatego ograniczę się tylko do powyższego cytatu, wnioski proszę wysnuć własne.
Żeby zrozumieć San Francisco trzeba poznać jego historię. Tak naprawdę wszystko zaczęło się w drugiej połowie XIX wieku w okresie 'gorączki złota'. Ludzie z całego świata, z różnych środowisk zjeżdżali się do SF szukając swojego szczęścia. Dlatego do dziś miasto jest wielokulturowe, w wielu miejscach wciąż nierówne.  Na pewno warte są zobaczenia najbardziej znane dzielnice: włoska (polecam przede wszystkim restauracje) i chińska (polecam kupno orientalnych owoców, np. mojego kochanego jackfruita ;)). Jednak prawdziwego ducha SF można poczuć dopiero na wybrzeżu. Tam SF przypomina miasto ze swoich początków, ze swoją wiktoriańską zabudową, starymi tramwajami, małymi restauracjami ze świeżymi ostrygami (chyba najlepsze jakie jadłam dotychczas!), manufakturami ze słodyczami (to właśnie w SF zaczął swoją działalność Ghirardelli) i pięknym widokiem na Ocean Spokojny (chyba, że mgła wszystko zasłania :p). Całe miasto wydaje się być spokojne, skąpane w zieleni, zupełnie odrealnione od rzeczywistości. Tu nic się nie dzieje za szybko.

'The coldest winter I ever spent was a summer in San Francisco'. I'm sorry, I couldn't stop myself from writing this Mark Twain's quote at the beginning ;) I don't want to start complaining about the weather again, that's why I only restrict myself to this above-mentioned quote, draw conclusions of your own. 
If you want to understand San Francisco, you have to get to know its history. Everything has begun in the mid-18th century, during 'the gold rush'. People from the whole world, with different backgrounds arrived there, trying to find their luck. That's why the city is so multicultural today, but in many places it is still unequal. Many districts are really worth visiting, for sure, the Italian one (I recommend especially some restaurants) and the Chinese one (I recommend to buy some oriental fruit, e.g. my favourite jackfruit ;)). But according to me, you can feel the real spirit of SF only on the coast. SF resembles there the city in its early days, with the Victorian development, old trolleys, small restaurants with amazing, fresh oysters (the most delicious I've ever eaten!), manufactories with sweets (SF is the place where Ghirardelli set up his chocolate business) and a beautiful sea view (unless it is foggy :p). The whole city seems to be peaceful, leafy, totally dreamlike. Here nothing runs too fast.















dress - Forever21, necklace - vintage shop in L.A.




Obowiązkowy punkt programu czyli zdjęcie w tle z 'Golden Bridge' (on jak zwykle za mgłą, a dzielnie się trzymam targana przez lodowaty wiatr :p)/An unmissable drawing card... I mean of course a shot with 'Golden Bridge' in the background (it is as always veiled in mist and I'm keeping my spirit up during this cool and windy day :p)



Podczas mojego pobytu w San Francisco spędziłem jeszcze parę dni w tak zwanym 'Wine Country', czyli miejscu, gdzie powstają wszystkie kalifornijskie wina. Godzina jazdy od San Francisco i oczywiście pogoda szaleje, robi się ponad 30 stopni. Wszędzie rosną winogrona, a winnice zapraszają na degustacje. A teraz przenieśmy się do Europy, w jakieś rejony winiarskie, np. francuską Burgundię, Alzację czy włoską Toskanię. Niby tu i tam tak samo, na każdym kroku uprawa winogron, winnice, drobne restauracje..., a jednak coś odróżnia Europę od Stanów, coś co można zauważyć nie tylko w 'Wine Country'. Otóż jest to odległość i infrastuktura. W Alzacji taka degustacja wina może się spokojnie odbywać pieszo lub na rowerze, od winnicy do winnicy jest zaledwie parę kroków, poza tym infrastuktura komunikacyjna jest raczej przyjaźnie nastawiona do osoby bez samochodu. Natomiast w Stanach, osoba przechadzająca się po ulicy w tamtym rejonie zostałaby zapewne uznana za nienormalną, tam KAŻDY ma samochód i wszystko jest przystosowane właśnie pod samochód. Także zabudowa miejska większości amerykańskich miast wygląda zupełnie inaczej niż europejska, wszystko zaplanowane jest z myślą o pojazdach. 'Winien' jest Henry Ford, który zrewolucjonizował produkcję pojazdów, wprowadzając taśmę produkcyjną. W 1908 zaczął produkować pierwsze samochody na masową skalę (słynne Fordy T), na które było stać każdego amerykańskiego robotnika. Henry Ford odniósł sukces a całe Stany się zmotoryzowały, przy okazji zmienił się też całkowicie widok miasta. Nie ma co ukrywać, europejskie miasta były budowane duuużo wcześniej, nikt wtedy raczej nie myślał o takim wynalazku jak samochód. Poza tym masowa produkcja pojawiła się u nas później, głównie z powodu I i II wojny światowej (chociaż to właśnie Hitler miał plany wprowadzenia pojazdu dla każdego obywatela). 
Dlatego Amerykanin ze swoim XXL samochodem (który mógłby niektóre europejskie modele schować do bagażnika ;)) czułby się zapewne nieswojo w jednej z europejskich stolic, gdzie pojazdy są zaparkowane dosłownie wszędzie (często w dziwnych konfiguracjach). Jestem absolutnie pewna, że Amerykanie nie są tak biegli w sztuce parkowania tak jak my Europejczycy, możemy być z siebie dumni! ;)
Do następnego posta! :)

During my stay in San Francisco I spent some days in so-called 'Wine Country', I mean the place where the Californian wines are produced. A short drive (about an hour from SF) and obviously the weather goes crazy, over 30 degrees. Grapes grow everywhere and vineries invite for wine tasting. And now I would like to move to Europe, in wine areas, e.g. in French Burgundy, Alsace or Italian Tuscany. At first glance here and there it is alike, wall-to-wall wine growing, vineries, small restaurants..., but something separates Europe from the United States, something what you can notice not only in 'Wine Country'. It is a distance and an infrastructure. In Alsace you can make such a wine tasting on foot or by bike, a distance from one vinery to another one is walkable, besides an infrastructure is well-disposed to pedestrians. And in the USA a person, who is taking a stroll in that district, would be probably found abnormal. There EVERYONE has a car and everything is accommodated to the car. And who is 'guilty'? Of course Henry Ford who has revolutionised transportation and American industry developing the mass production. In 1908 he manufactured the first automobile (Model T) that many middle class Americans could afford to buy. Henry Ford succeed, the whole United States has motorised and the city view has totally changed by chance. It is obvious that the European cities were built much earlier and then no one thought about such an invention as a car. Otherwise the mass production has started later in Europe, the main reason is the First and the Second World War (however the person, who planned to produce a car for every citizen, was exactly Hitler).
That's why the American with his XXLarge car (which would be able to hide some European models to the trunk ;)) would be out of his element if he were in a one of the European capitols where cars are parked really everywhere (often in strange configuration). I'm sure, that the American people are not so gifted as the Europeans and of course I think about a really hard art of parking, so we should be proud of ourselfs! ;) 
Bye, bye, till the next post! :)





top - Forever21, skirt - American Apparel

Place: San Francisco, Wine Country 
Photos: Oleszka, Mamulka  

11 comments:

  1. Jej, strasznie zazdroszczę Ci tego podróżowania, choć z drugiej strony nie wiem czy bym tak umiała wyjechać na dłużej z Polski :) Przepiękne zdjęcia :) No i miejsca... Ach... <3

    ReplyDelete
  2. Jak ja Ci zazdroszczę tych podróży !:)
    przecudowne zdjęcia :)

    ReplyDelete
  3. cudowne zdjęcia !!
    zakochałam się! oczywiście obserwuje Twojego bloga ! :)

    http://kefashionsisters.blogspot.com/

    ReplyDelete
  4. rewelacyjne foty ! cudowna szara kiecka <3 ...ja też pokochałam GC i bardzo często odwiedzam ...czuję się tam już trochę jak w drugim domu hehe

    pozdrawiam serdecznie !

    ReplyDelete
  5. widoki naprawdę cudne! :)) najbardziej podobają mi się tam miejsca, gdzie nie jest tak tłoczno.

    ReplyDelete
  6. Uwielbiam Twoje zdjęcia, zwłaszcza te ostatnie to majstersztyk! Piękna perspektywa i cudowna spódnica:)

    ReplyDelete
  7. Widać, że wyjazd był w 100% udany, widoki, zdjęcia, outfity są rewelacyjne, aż zapierają dech w piersiach hihi:*

    POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO MNIE NA NOWY, WAKACYJNY POST :)

    ReplyDelete
  8. Mega kolorowe miasto :)

    ReplyDelete
  9. San Francisco - cudowne miasto. Fajne fotki. Pozdrowienia dla koleżanki z Maćkowego kursu ;)

    ReplyDelete

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...