Jak każdy prawdziwy nałogowiec przeszłam odpowiednie etapy w swojej miłosnej przygodzie z czekoladą. Pierwsze spotkanie z tą prawdziwą nie jest wcale takie łatwe...naturalna goryczka nie przypada nam do gustu, w końcu człowiek lubi podświadomie wszystko co słodkie i tłuste. Dlatego prawie każdy zaczyna swój związek z czekoladą od tej mlecznej, ewentualnie romansując na boku z białą lub z tą z nadzieniem. Chociaż w dzieciństwie nigdy mnie nie ciągnęło do najróżniejszych kolorowych cukierków, żelków, lizaków, ciasteczek... to jednak czekoladzie po prostu nie mogłam się oprzeć ;) Żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia, tłumaczyłam sobie, że próbowanie coraz to nowszych rodzajów czekolady, niebanalnych połączeń rozwija mój zmysł smaku i muszę przyznać, że to myślenie nie było wcale takie głupie. Obecnie serce bije mi szybciej tylko na widok czekolady gorzkiej, (najlepiej 85% masy kakaowej), ale byłabym hipokrytką, gdybym napisała, że te słodsze zupełnie mnie nie kuszą. Jednak czekolada to wszechogarniająca namiętność, napój bogów, po którym świat od razu jest piękniejszy, dlatego czasami warto ponieść się smakowi doskonałości :)
Jeśli już piszę o czekoladzie to po prostu muszę wspomnieć o
najpiękniejszym miejscu na ziemi czyli o delikatesach Julius Meinl am Graben.
Pisałam już o nich w moim poście o Wiedniu, ale wtedy nie wspomniałam o dziale
z czekoladami. Opiszę go krótko - nie wiem ile musiałabym spędzić tam lat by
spróbować wszystkich rodzajów czekolad z całego świata... tak jak pisałam, to istny
raj dla smakoszy ;) A już za dwa tygodnie będę mogła podziwiać mój ukochany
Wiedeń przed świętami! :)
Mały
wycinek tego czekoladowego raju w delikatesach Julius Meinl am Graben,
tabliczki są ułożone według kraju pochodzenia ;)
A teraz czas na tytułową bohaterkę całego postu czyli Boginię Czekoladę :) Idealny deser dla czekoladoholików - genialny w swej prostocie i oczywiście ultraczekoladowy! Najlepszy prosto po upieczeniu, kiedy gorąca czekolada wypływa ze środka. Przepis oczywiście od mojego mistrza Kurta Schellera, ja dorzuciłam jeszcze nutę pomarańczową :)
Czekoladowa Bogini
Składniki:
- 150 g miękkiego masła
- 150 g gorzkiej czekolady
- 1 łyżka cukru
- 4 jaja
- 4 żółtka
- 1 pomarańcza
Przygotowanie: Ścieramy skórkę i wyciskamy sok z pomarańczy. Czekoladę rozpuszczamy razem z masłem, dodajemy startą skórkę i pół szklanki soku z pomarańczy. Jaja, żółtka i cukier ubijamy na gęstą masę. Łączymy razem wszystkie składniki. Przygotowaną masę umieszczamy w foremkach do pieczenia, posmarowanych uprzednio masłem. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180°C przez 10-12 minut.
Smacznego! J
fotograf: Oleszka
kocham :)
ReplyDeleteNie bardzo mogę pzyporządkować się do którejkolwiek z grup, bo ja jestem fanką wszelkich słodyczy:)
ReplyDeleteZ czekoladą zaprzyjaźniłam się jednk dosyć późno, bo w dziecinstwie lubiłam ją jedynie jako dodatek, teraz zajadam sie nawet gorzka (Lindta z czarną porzeczka pychaaaaa).
A deser wygląda samkowicie , no i przepis wygląda na nieskomplikowany, więc chyba się skuszę, choć dziś chciałam zminimalizować skutki mjego słodkiego nałogu i jem wafle ryżowe w...czekoladzie
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
mniaam :D
ReplyDeleteMmmm wydaje się smaczne :))
ReplyDeleteuczepionamarzen.blogspot.com Zapraszam :>
mniam <3
ReplyDeleteKurcze! A miałam ograniczyć czekoladę, chyba nic z tego nie wyjdzie. :)
ReplyDeleteTo je czekolada tego nie odłożysz na potem <3
ReplyDeleteZapraszam ^^
http://itsmyylive.blogspot.com/
niee, tylko nie czekolada ! :< jestem na diecie ! ;D
ReplyDeleteświetny blog, pozdrawiam :)
a ja uwielbiam wszelakie słodycze, a z czekolady najbardziej orzechową
ReplyDeletemniam. :) czekolada - moja miłość.
ReplyDeleteod tej ilości czekolady kręci mi si w głowie:) oczywiście staram się ograniczyć,ale różnie z tym mi wychodzi:)
ReplyDeletehttp://halflajf.blogspot.com/
mmmmm czekolada najlepsza na chandrę ! uwielbiam <3
ReplyDeleteTaaaaak, ja też czekoladowy miłośnik ♥
ReplyDeleteuwielbiam czekolade !!!!!!!
ReplyDeleteaż mi ślinka cieknie :)
ReplyDeleteO jej :) Nie wyobrażam sobie życia bez niej;)
ReplyDeletePrzepis na pewno wypróbuje kiedyś;)
http://annaantje.blogspot.com/
Ja niestety mam kilka uzależnień: oprócz tego że jestem czekoladoholiczką to na dodatek zakupoholiczką, a od pewnego czasu zauważam pierwsze sygnały charakterystyczne dla pracoholika :) Ciekawe jakie uzależnienia jeszcze przede mną :)
ReplyDeleteja jestem chyba uzależniona od czekolady, chociaż przyznam się że już dawno jej nie jadłam :D
ReplyDeleteHmm, ja pochłaniam wszystko:D
ReplyDeleteja chyba też jestem uzależniona od czekolady, nie mogę przestać! ojejku jest taka pyszna <3
ReplyDeletehttp://coeursdefoxes.blogspot.com/
jesteś jedynaczką?
ReplyDeleteTak, jedynaczką
Delete