Showing posts with label Grado. Show all posts
Showing posts with label Grado. Show all posts

Friday, 24 August 2012

Kierunek: Włochy (Grado) part 2

Znowu to samo miasteczko, ale trochę inne widoki - zostawiłam kręte uliczki z poprzedniego posta na rzecz słonecznej plaży i morza ;)
Leniuchując kolejny dzień na plaży przyszedł mi do głowy pomysł aby choć na jeden dzień stać się prawdziwą Włoszką ;) Niestety nie podołałam temu wyzwaniu...dlaczego? O ile włoskie jedzenie jest niezaprzeczalnie boskie to pory stołowania się są chyba jednak nie dla mnie. Typowy Włoch, po obfitym ucztowaniu do późna w nocy, rano zadowala się jedynie mocnym espresso lub ewentualnie cappuccino z jakimś małym, słodkim ciasteczkiem. Dopiero przed południem zaczyna doskwierać mu mały głód, wtedy przychodzi czas na kawałek pizzy, kanapkę czy rogalik. A potem, no cóż...trzeba zbierać siły na celebrowanie długo w noc kolacji, więc pozostaje tylko niezliczona ilość wizyt w lodziarni. Zresztą gdy słońce nie daje wytchnienia lody są chyba najlepszym rozwiązaniem :) Opustoszałe uliczki zapełniają się dopiero kiedy słońce jest już nisko na niebie, wtedy miasteczko zaczyna tętnić życiem, otwierają się małe sklepiki, a z restauracji zaczynają wydobywać się nieziemskie zapachy. Kiedy ja już zasypiam ucztowanie trwa w najlepsze... Nie zostałam prawdziwą Włoszką, po paru dniach się poddałam. Pozostałam nudną entuzjastką zdrowego trybu życia, uwielbiającą swoje sześć małych posiłków co trzy godziny ;)




Pewien ptak też załapał się na małą sesję :)



Grilowane warzywa - genialny w swej prostocie dodatek do ryb :)





fotograf:Oleszka/Z.

Wednesday, 22 August 2012

Kierunek: Włochy (Grado)

Kolejne nadmorskie miasteczko, inne od poprzednich, ale także znalazło miejsce w moim sercu :) Dalej jest to cudowne włoskie miasteczko ze wspaniałym jedzeniem, nieziemskimi lodami, uroczymi uliczkami..., ale jednak czymś się wyróżnia.  Przez lata ta część Włoch była częścia Cesarstwa Austriackiego. Co wynikło ze spotkania tych dwóch kultur? Według mnie to małe miasteczko nabrało jakby to powiedzieć... klasy? Nie chodzi mi o to, że prawdziwe włoskie miasto jest jej pozbawione, wręcz przeciwnie! Dla mnie po prostu typowo włoski jest lekki chaos (zresztą bardzo uroczy ;)), a w Grado wszystko toczy się spokojniej, wszystko jest bardziej uporządkowane, zorganizowanie... to miasteczko, które łączy austriacki ład i elegancję z włoskim temperamentem ;) 



Wszystkie morskie stwory na jednym talerzu ;)
Jedna z moich ulubionych ryb czyli nieziemski tuńczyk :)




 Kolejna crema katalana...to już początek uzależnienia ;)


fotograf:Oleszka/Z.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...