Przygotowałam dla
Was krótką relację z pokazu kolekcji 10 polskich TOP projektantów na imprezie
magazynu "Flesz" i parę moich "przemyśleń" związanych z całym tym zamieszaniem ;) Po uprzednim
"wystylizowaniu się" (nie za elegancko, ale nie za zwyczajnie, z nutą
nonszalancji ;P) jak zwykle punktualnie zjawiłam się na miejscu. I to był mój
pierwszy błąd...
Zasada 1. - Jeśli
nie chcesz czekać ponad 1,5 godziny aż wszystko się rozpocznie to polecam Ci się spóźnić, tak jak robi to większość gwiazd. Ja już po 20 minutach byłam
trochę znudzona robieniem zdjęć pustego wybiegu i przegryzaniem drobnych
przekąsek ;)
Zasada 2. - Nie
zbliżaj się zbytnio do celebrytów, bo możesz zostać stratowany/a. Na
początku fotoreporterzy rzucają się na samochód z gwiazdą, potem jest sesja na
ściance, a następnie przez całą imprezę gwiazda jest obserwowana i śledzona
przez przemiłych ludzi z aparatami, którzy potrafią wepchnąć się dosłownie
wszędzie! (co wiąże, że z ciągłym tratowaniem i popychaniem mniej znanych
jednostek)
Zasada 3. To, że
impreza odbywa się w wilii nie oznacza, że pokaz też. Wybieg był osłonięty
dachem, ale jednak pokaz odbywał się na świeżym powietrzu, dlatego zawsze
polecam zabrać ze sobą coś cieplejszego. Akurat w tej kwestii byłam przezorna -
wzięłam płaszcz, bo jednak wrześniowe noce nie są najcieplejsze. Wtedy już w
pełnym komforcie można spoglądać na zziębnięte gwiazdy w wieczorowych sukniach ;)
Po moich
"przydatnych" wskazówkach meritum całego wpisu czyli pokaz. Szczerze
mówiąc nie zrobił na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia. Oczywiście zebranie
wszystkich największych polskich kreatorów mody (Bohoboco, Łukasz Jemioł, Lidia
Kalita, Robert Kupisz, La Mania, Izabela Łapińska, Eva Minge,
Paprocki&Brzozowski, Teresa Rosati, Maciej Zień), aby zaprezentowali co
będzie modne tej jesieni było naprawdę świetnym pomysłem, ale problemem jest
to, że kreacje były po prostu... nudne, poprawne? Według mnie polscy
projektanci nie lubią być zbytnio kontrowersyjni, pokazują tylko bezpieczne
zestawy, takie, które spodobają się większości publiczności, bo są po prostu
ładne. Młodzi, nieznani projektanci nie mając nic do stracenia próbują tworzyć
coś nowego, zadziwiać, łamać stare zasady, a Ci już znani, którzy mają
określoną pozycję na rynku, pokazują tylko sprawdzone sylwetki, nie próbują
podnieść sobie poprzeczki. Oczywiście nie zamierzam mówić, że pokaz był
beznadziejny, większość kreacji była naprawdę ładna (szczególnie przypadły mi
do gustu te Izabeli Łapińskiej), ale według mnie moda powinna być czymś więcej
niż tylko śliczną sukienką na pięknej modelce.
Mam wrażenie, że
dopiero po pokazie zaczęła się część zasadnicza całego wieczoru czyli wielka
impreza do białego rana, a właściwie "wielki lans" do białego rana.
Ci nieznani próbują się wylansować, zwrócić na siebie uwagę fotografów, a
"wielkie gwiazdy" zachowują
się podobnie, każdy chce wzbudzić zainteresowanie. Najlepiej wyróżnić się kreacją
- Grycanki w sukienkach własnego projektu, Doda w błyszczących, kolczastych
butach i złotej czapce, "Perfekcyjna Pani Domu" w prześwitującej
sukience i inni... Może, jestem dziwna, ale trochę im wszystkim współczuję,
promowanie się przez całą noc na pewno nie jest łatwe. Na szczęście ja jako
zwyczajny człowiek mogłam od razu po pokazie uciec od tego całego chaosu i
blasku fleszy ;)
fotograf: Oleszka
miejsce: Willa w Wilanowie, 1. urodziny magazynu "Flesz"
miejsce: Willa w Wilanowie, 1. urodziny magazynu "Flesz"