Nie da się ukryć, nowy rok już zaraz nadejdzie, a z nim coroczne postanowienia... Ja nigdy nic sobie nie obiecywałam (jestem za leniwa ;P), ale skoro większa część ludzkości takowe postanowienia robi, to przecież nie mogę być gorsza! ;P W końcu uzależnień mi nie brakuje (już o niektórych pisałam - melony, zielona herbata i woda kokosowa), więc w imię zmiany mojego życia na lepsze mogę z czegoś zrezygnować.
Ci z Was, którzy znają mnie osobiście, wiedzą jaka jest moja największa słabość, a właściwie znak rozpoznawczy - guma do życia. Nie jestem jakimś tam pospolitym "gumożujem", można powiedzieć, że jestem gumowym smakoszem. Gumy były w moim życiu od zawsze, ale dopiero od około trzech lat stały się moją... pasją? Niektórzy tańczą, niektórzy zbierają znaczki, a ja kolekcjonuję gumy ;) Każda moja podróż do nowego miejsca zaczyna i kończy się w supermarkecie, gdzie penetruję wszystkie półki w poszukiwaniu nowych, niezwykłych smaków. Do tej pory jeszcze żaden kraj nie przebił USA, absolutnego raju dla przeżuwaczy, gdzie w każdym nawet najmniejszym sklepie wybór gum po prostu powala, od tradycyjnych smaków po te nietuzinkowe - ciastko cytrynowe, czekoladowa muffinka i tym podobne. Chiny też mnie zaskoczyły bardzo pozytywnie: duży wybór, ciekawe opakowania, dodatkowo papierki w środku do wyżutych gum i czasami dość oryginalne smaki - np. ogórkowy. Cała Europa zachodnia reprezentuje raczej podobny poziom, wybór jest dość duży, ale smaki mało innowacyjne ( chociaż czasami te najprostsze są najlepsze ;)). Jeżeli chodzi o gumy to na pewno warto jeszcze wspomnieć o Rosji, gdzie "gumożuje" także znajdą różne perełki - np. smak cynamonowy czy waniliowy.
Samo w sobie kolekcjonowanie gum nie byłoby wcale takie złe gdyby nie fakt, że ja te wszystkie gumy wyżuwam i to nałogowo! Doszłam do momentu, w którym wyżuwałam gumy bez opamiętania, jedna za drugą, kolejne opakowania... i najgorsze było to, że żaden smak mnie w pełni nie satysfakcjonował, po prostu wszystko już mi się "przeżuło"! Byłam już prawie na dnie i wtedy powiedziałam sobie dość. Nie rzucałam żucia powoli, etapami, po prostu pewnego dnia przestałam żuć i tyle, ale... przeszłam na cukierki, dropsy (oczywiście bez cukru, z witaminami, wręcz zdrowotne ;P).
Nie wiem czy w sumie mój odwyk się opłacił, bo jeden nałóg zamienił się w dwa, ale przynajmniej teraz mogę badać rynek "kieszonkowych" cukierków ;)
Trzymajcie za mnie kciuki w nowym roku, bo ta góra gum i cukierków w moim pokoju trochę mnie kusi...
Bluzka – Forever21 |
fotograf: Oleszka/Mamulka
Żeby nowy rok mógł nadejść to zazwyczaj przedtem musi być sylwester. Dotychczas mój zawsze wyglądał raczej podobnie. W ramach buntu przeciw tej całej zabawie zostawałam w domu i kładłam się o 10, ciesząc się, że jestem taka buntownicza i alternatywna…;P Ale w tym roku (wstyd się przyznać) pierwszy raz niestety złamię swoje święte zasady i będę jak jakiś przeciętny człowiek świętować całą noc. Cały czas trudno mi się z tym pogodzić…, a dla Was moje zamaskowane zdjęcie w Soho Factory – trochę taki sylwestrowy klimat ;)
fotograf: Asia
A jak już przeżyjemy wszyscy sylwestra i nadejdzie nowy rok to trzeba coś zjeść… ja proponuję krewetki w curry z ananasem i ryżem po tajsku – szybko, zdrowo, pożywnie i przede wszystkim pysznie! ;)
Krewetki w curry z ananasem
Składniki:
- 375 g krewetek tygrysich
- 400 g pokrojonego w kostkę ananasa
- 1 posiekana cebula
- 2 posiekane ząbki czosnku
- 1 cm posiekanego imbiru
- 1 posiekana dymka
- 1 filiżanka mleczka kokosowego
- 1 łyżka curry
- 1 łyżeczka kurkumy
Przygotowanie:
Mieszamy i gotujemy mleczko kokosowe z curry, kurkumą, ananasem, imbirem, czosnkiem i cebulą (około 10 minut). Pod koniec gotowania dodajemy wcześniej przygotowane, obrane krewetki i gotujemy jeszcze całość przez kilka minut. Po około 4 minutach krewetki są już różowe, a danie gotowe do podania. Podajemy udekorowane posiekaną dymką.
Ryż po tajsku
Składniki:
- 300 g ryżu Basmati
- 1 drobno pokrojona cebula
- 3 pokrojone w plasterki ząbki czosnku
- 2-3 cm posiekanego imbiru
- 1 posiekana gałązka trawy cytrynowej
- 50 ml białego wina
- 500 ml wody
- Oliwa z oliwek
- Szczypta anyżu gwiazdkowego
- Szczypta curry
- Szczypta kurkumy
- Sól i pieprz
Przygotowanie:
Cebulę i czosnek podsmażamy na oliwie z oliwek. Dodajemy imbir, trawę cytrynową, curry, kurkumę i ryż. Całość uzupełniamy białym winem i wodą. Gotujemy około 4 minuty. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem. Odstawiamy na bok pod przykryciem na 20 minut.
Smacznego! ;)